piątek, 27 maja 2016

Rozdział 6


Wyciągnęłam nogi na kanapie i przetarłam zmęczone oczy. Już drugą godzinę pisałam, chociaż bolały mnie palce, ale miałam za dużo weny. Musiałam dokończyć te rozdziały, za bardzo mi na nich zależało. Dwa dni temu spotkałam mojego Louisa, a wciąż czułam zapach jego perfum. Samo wspomnienie przywoływało uśmiech na mojej twarzy. Tak, to ja, widziałam go, przytuliłam i rozmawiałam z nim. Dzięki zawziętości. Oczywiście pieniądze odgrywały sporą rolę, nie każdy miał taką możliwość – to musiałam przyznać. Ale do Anglii na mecz przyjechały też dziewczyny z Berlina, Pragi, czy Warszawy. Były na tyle zmotywowane, by go zobaczyć. 
Od razu po powrocie zrelacjonowałam wszystko na twitterze, blogu i mamie, która z wyczekiwaniem siedziała przy stole. Opisałam każdy szczegół jego wyglądu, sposób w jaki się uśmiechał. Tamtego wieczoru znowu rozpłakałam się ze szczęścia, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko mnie spotkało. Włączyłam nową kartę i zajrzałam na portal, gdzie pojawiły się zdjęcia z dzisiejszego koncertu. One Direction wystąpiło w Londynie, więc show było bardzo duże. Nic dziwnego, że na twitterze było takie zamieszanie. W końcu to był jeden z dziesięciu ostatnich koncertów tej trasy. Później mieli skupić się na promocji kolejnej płyty. Westchnęłam z uśmiechem, oglądając Louisa na scenie, ale także i pozostałych chłopaków. Za bardzo ich uwielbiałam, żeby po prostu zapomnieć. Idole dawali mi szczęście i nie chciałam z tego rezygnować. 
Usłyszałam plum, co oznaczało, że dostałam wiadomość. Sięgnęłam do białego, szklanego stolika i wzięłam telefon do ręki.
Sassygirl
"Robię tatuaż"
Było to powiadomienie na twitterze od Kathleen.

"Jaki? Gdzie? I kiedy idziemy?" 
Odpisałam szybko. Nie zdziwiła mnie treść wiadomości. Kath zawsze była szalona, a o tatuażu słyszałam już od pierwszej klasy szkoły średniej. Myślałam, że to czasowe jednak myliłam się. Chociaż nie ma co się dziwić, to artystka. Wyraża siebie poprzez rysunki, tatuaże. Gdzieś głęboko w sobie marzył mi się tatuaż, ale nie teraz, nawet nie wiedziałam jaki i gdzie chciałabym go mieć. 
"Robię tatuaż w tym momencie. w Londynie. I nie wiesz kto siedzi obok mnie robiąc tatuaż buźki"
 ○tygrysek lou°¸
 "Młody Leonardo DiCaprio?"
 SassyGirl
 "gdyby to był młody Leo to pisałabym OMGHAWIJEAH. zgaduj dalej"
 ○tygrysek lou°¸
"Hmm czyżby to był Louis Tomlinson?" Zażartowałam.
SassyGirl
 "brawo, tygrysku"
 ○tygrysek lou°¸
"żartujesz, prawda?
Nie dostałam już odpowiedzi. Za to przyszło mi zdjęcie. Louis siedział na fotelu w białej koszulce, wskazując palcem na rękę. 
○tygrysek lou°¸
"Pozdrów go ode mnie i wow dlaczego mnie nie zabralaś?!"
Znów mi nie odpisała. Patrzyłam na telefon jak głupia. Cholera, ona siedziała obok Lou i razem robili tatuaż. Kathleen nie powiedziała mi nic a nic, że chce to zrobić dzisiaj. Na dodatek spotkała Tomlinsona. Komórka zaczęła mi wibrować i widząc imię przyjaciółki na ekranie, od razu odebrałam. 
– Hej, Vanessa. Widać mam pecha, bo ciągle wpadam na dziewczynę, która nie może na mnie patrzeć – usłyszałam śmiech Louisa.
– Cóż  gustach się nie dyskutuje – powiedziałam żartem. I o mój Boże! Wdech, wydech. Ja tylko rozmawiam z Louisem Tomlinsonem! Nie wierzę w to!
Uśmiechnęłam się pod nosem, próbując uspokoić podekscytowanie. Nie chciałam mu płakać do słuchawki. Miałam teraz swoją szansę. 
– Miło usłyszeć twój głos, ale muszę skończyć rozmowę. Wciąż robią mi tatuaż – odezwał się.
 – Tak przepraszam, że pewnie Kath cię męczyła. Miłego dnia aniele – szepnęłam na koniec.
♦Louis♦
Blondynka schowała telefon i spojrzała na mnie. Przez dłuższy czas nic nie mówiła. Nie wiedziałem co myśli, ale przypuszczałem, że wpadła na jakiś pomysł. Te znajome błyski w oczach mi to zdradziły. Prawie każda dziewczyna tak miała. Przeczesałem palcami włosy, wbijając wzrok w rękę. Kathleen wcale nie męczyła mnie o rozmowę. To ja zaproponowałem, że mogę zadzwonić. Vanessa należała do tych spokojnych fanek.
– Tomlinson? – odezwała się.
 – Hm –  mruknąłem w odpowiedzi i spojrzałem na Kath. 
Byłem lekko rozkojarzony, bo to jak wypowiedziała aniele zapadło mi w pamieć.
Miała taki delikatny głos. Podobał mi się, mógłbym słuchać go częściej. 
– Dwudziestego maja, czyli niedługo jak się domyślasz, w naszej szkole odbędzie się ostatni bal. – Westchnęła. – To jest zabawne, ale jak mnie wyśmiejesz, to wybiję ci te białe zęby.
 – Czyżbyś mnie zapraszała? – spytałem z rozbawieniem. – Przynajmniej jak wybijesz mój prawnik będzie w końcu miał jakąś ciekawą robotę
– Idiota – mruknęła i wywróciła oczami. – Zdeptałabym ci nogi. Nie chodzi o mnie, tylko o Vanessę. Tak, wiem, jest dużo dziewczyn, które chciałaby, byś był ich partnerem na balu.
– Ale pomyślałaś o swojej przyjaciółce i chcesz bym z nią poszedł. W sumie czemu nie, ale jest jeden warunek. Do dnia balu nikt nie może się dowiedzieć, że tam będę.
Odwróciła głowę w moją stronę, unosząc brwi. Wydawała się być zdziwiona. Z tego co pamiętałem nie miałem koncertu tego dnia, poza tym to była już końcówka. Mogłem poczuć się jak normalny chłopak za czasów liceum. Czemu nie zaryzykować?
– Poważnie? Zgadzasz się? Przecież jej nie znasz. To tylko milionowa fanka – odparła.
– Wiesz może nie znam, ale pamiętam ją z meczu. Gdy ty krzyczałaś, że czekałyście na mnie dziesięć godzin. – uśmiechnąłem się pod nosem. – Poza tym wydaje się być naprawdę spokojna i myślę, że nie będzie mi proponowała niecenzuralnych propozycji.
Kathleen wybuchnęła śmiechem, przez co poruszyła ręką. Tatuażysta zmierzył ją wzrokiem, a ona wzruszyła ramionami. Miała charakterek i naprawdę bardzo przypominała mnie. Jakby była damską wersją Louisa Tomlinsona, może dlatego tak łatwo ją polubiłem. 
– Vanessa jest warta poznania – zapewniła. – To... cudowna dziewczyna – dodała ciszej i wbiła wzrok w okno.
– Myślę, że poznam się z nią niedługo – nie pytałem co ją trapiło. Jeśli sama chciałaby powiedzieć, to by to zrobiła, a nie każdy lubi mówić wszystko nieznajomej osobie.
Kathleen posłała mi uśmiech. Ustaliliśmy, że Vanessa na razie się nie dowie. To będzie dla niej niespodzianka. W sumie chciałem pojechać na ten bal, uważam, że będę się dobrze bawił, a dziewczynie sprawie przyjemność.
– Myślisz, że jak kupie jej bukiecik to będzie okej? – spytałem niepewnie. 
Raz byłem na balu i to było z moją dziewczyną. Nie wiedziałem jak się zachować w stosunku do Vanessy, którą ledwie znam. To będzie ważny dzień dla niej i chcę, by był jak najlepszy. W duchu liczę na to, że nic mi nie wypadnie, a menadżerowie nie będą w to ingerować. Nikt na razie nie mógł się dowiedzieć, inaczej cały świat... Lepiej nie. 
– Jasne, ona jest z tych co na bal ostatniej klasy czekała od kiedy skończyła siedem lat. Marzenia bycia księżniczką, założenia pięknej sukni, znalezienia odpowiednich butów. Potem schodzisz na dół, on na ciebie czeka, uśmiecha się i wiesz, że ten wieczór będzie wyjątkowy. Vanessa jest romantyczką – powiedziała Kathleen, wstając, bo jej tatuaż  był już gotowy.
– Rozumiem i spokojnie coś wymyślę – uśmiechnąłem się. 
To mogło być naprawdę ciekawe doświadczenie. Obiecuję też sobie by to był najlepszy dzień w życiu Vanessy. Kathleen zostawiła mi swój numer telefon, co było pomocne i wyszła ze studia. Wiedziałem, że ta dziewczyna nie będzie biegła ulicą, krzycząc kogo spotkała. A ja może dwudziestego maja poczuję się jak zwykły chłopak, który po prostu poszedł na bal. 
Patrzyłem przed siebie zamyślony, gdy mężczyzna kończył tatuaż. Przed powrotem do hotelu, postanowiłem się przejść. Założyłem kaptur na głowę, więc mało osób zwracało na mnie uwagę, poza tym było późno. Czułem się jak Louis z Doncaster. Nie Louis z One Direction. Czasami bardzo tego potrzebowałem, spokoju, prywatności. Zawsze zastanawiałem się co by było gdyby. Gdybym nie poszedł do xfactora, nie połączyliby nas w zespół. Miałbym normalne życie, ale nie umiem sobie tego wyobrazić. Kocham moich przyjaciół, bo są dla mnie jak bracia. Jednakże spędzanie ze sobą całego roku wydawało się być bardzo męczące. Też potrzebowaliśmy przerwy, byliśmy tylko ludźmi. Młodymi chłopakami, którzy nagle zyskali sławę o jakiej nie marzyli. Nigdy nie myślałem, że może mnie coś takiego spotkać. Tak, są chwilę, gdy chce się rzucić to w cholerę, ale przypominasz sobie wtedy, jak wiele osiągnąłeś, patrzysz na fanów, na nagrody, na piosenki, które stworzyłeś i wiesz, że jesteś w dobrym miejscu. Nie cofnąłbym czasu, może zmienił parę rzeczy, ale chciałbym być tu, gdzie byłem. 

2 komentarze:

  1. Kolejny świetny rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tu nowa i z czystym sercem mogę powiedzieć, że to ff zaczyna się mega ❤️❤️ Czekam na nn ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń